ANNA ZALEWSKA - polski pośrednik na Florydzie Logo
Polak w 2025 roku – uciekać do Ameryki czy trwać w polskiej iluzji?

Felieton o marzeniach, które zderzają się z betonem rzeczywistości

Polska wciąż jest krajem, w którym człowiek ma szansę ułożyć sobie życie… pod warunkiem, że nie wymaga zbyt wiele. Tu można mieć przyzwoitą kawalerkę, kredyt rozłożony na pół życia, wakacje w Grecji raz na dwa lata i satysfakcję z tego, że „nie jest gorzej niż było”. Ale kiedy zdejmiemy tę kolorową folię optymizmu, zobaczymy obraz zupełnie inny: gospodarka uwikłana w unijne nakazy, polityka od lat w rękach tych samych twarzy, a w powietrzu nadal czuć ciężką woń postkomunistycznych przyzwyczajeń.

Wielu Polaków żyje w przeświadczeniu, że ich życie jest stabilne, że w Europie jest najlepiej, że „u nas to jednak bezpiecznie”. Ale to często złudzenie. Bezpiecznie – owszem, ale za cenę przeciętności. Stabilnie – ale w rytmie, który tłumi wielkie ambicje. Polska wciąż jest krajem, gdzie prawdziwy sukces wymaga nie tylko pracy, lecz i umiejętnego lawirowania w systemie pełnym absurdów.


Ameryka – obietnica, która kusi i straszy jednocześnie

Za oceanem wciąż pulsuje potężny silnik kapitalizmu. W Stanach można w rok zarobić tyle, ile w Polsce w dekadę. Można w kilka lat zbudować firmę, która stanie się maszynką do drukowania pieniędzy. Można poczuć, że wszystko zależy tylko od ciebie.

Ale jest też druga strona tej monety. Ameryka to kraj bez litości. Tu nie ma państwowego parasola, który ochroni cię w razie choroby czy utraty pracy. Tu jeden rachunek medyczny może zamienić twoje konto w ruinę, a mieszkanie w przyczepę na parkingu. Wynajem w dużych miastach potrafi połknąć połowę pensji, a życie bez samochodu lub trucka – poza kilkoma metropoliami – jest praktycznie niemożliwe.

W USA wszystko kosztuje – od edukacji, przez bezpieczeństwo, po zwykłe poczucie spokoju. To kraj, w którym codziennie musisz udowadniać swoją wartość, bo inaczej spadasz na dno.


Dlaczego w Polsce czujemy się „wystarczająco dobrze”

W Europie żyjemy w bańce komfortu. Narzekamy na polityków, ale mamy bezpłatną służbę zdrowia, wakacje gwarantowane prawem, tanie studia i względne poczucie bezpieczeństwa na ulicy. To wszystko sprawia, że wielu Polaków nawet nie jest w stanie wyobrazić sobie skali amerykańskiej rywalizacji o byt.

To nie znaczy, że w Polsce jest łatwo – pensje wciąż odstają od zachodnich, podatki rosną, a młodzi ludzie coraz częściej czują, że życie „tu” to życie w półśnie. Jednak dla ogromnej części społeczeństwa ta półdrzemka jest wygodna. Bo prawdziwe przebudzenie wymaga odwagi.


Kto powinien wyjechać, a kto zostać

Do USA powinien wyjechać ten, kto:

  • potrafi pracować po kilkanaście godzin dziennie,

  • nie boi się zaczynać od zera,

  • ma kwalifikacje, które na amerykańskim rynku pracy są w cenie,

  • jest gotów poświęcić komfort psychiczny w zamian za przyspieszony rozwój finansowy.

Powinien zostać ten, kto:

  • ceni spokój, bezpieczeństwo i stabilność,

  • ma rodzinę, od której nie chce się oddalać,

  • nie jest gotowy na życie w kraju, gdzie porażka oznacza twarde lądowanie.


Ostateczny werdykt

Rok 2025 nie przyniósł rewolucji w polskim myśleniu o Ameryce. USA nadal kuszą, ale już nie jako mityczna ziemia obiecana, a raczej jako pole bitwy dla ambitnych i odpornych psychicznie. To miejsce, gdzie można wygrać fortunę – ale też wszystko przegrać.

Polska natomiast, ze swoimi wadami i urokami, pozostaje przestrzenią przewidywalną. Może mniej ekscytującą, może nie tak lukratywną, ale wciąż bardziej bezpieczną.

A więc – uciekać czy zostać? To nie jest pytanie o to, co się „opłaca”. To pytanie o to, kim jesteś: wojownikiem gotowym na ryzyko czy realistą, który woli stabilny grunt pod stopami.